Teatr Tańca Jazgot: RELATIONS’ SHIP
Żyjemy w świecie klęski pokoju.
Ludzie masowo uciekają z własnych, małych piekieł płacząc, wybuchając gniewem. Poszukując spokoju, biegną, nie wiedząc dokąd. Byle dalej od uciemiężenia, niesprawiedliwości, strachu, bólu, biedy, głodu, szantażu, prześladowań, bomb, pistoletów.
Decydują się uciekać, nie mając pewności czy znajdą miejsce na Ziemi, które dałoby im głęboko odetchnąć i spać spokojnie.
„Przyjechaliśmy tutaj tak, jak staliśmy, nie mogliśmy zabrać ze sobą nic”. Płacą za to, by niepewną łodzią dostać się na inny kontynent, by uciec z piekła. Proszą o azyl, nie mając nadziei na pozytywną odpowiedź. Wszystko ciągnie się latami. Żyją w obozach dla uchodźców pod wątłym dachem, w domach z prefabrykatów. Obóz to więzienie, a uchodźcy są podejrzanymi pozbawionymi swobody poruszania się. Znoszą bezczynność, marazm, osamotnienie, a ostatecznie zobojętnienie.
W ich oczach gaśnie nadzieja.